Znajomy z USA mówił mi ostatnio, że był na odczycie, gdzie prelegent opowiadał tę oto historię:
To historia pewnego chłopca, którego ojciec był wędrownym treserem koni, tułał się od stajni do stajni, od rancza do rancha, a chłopiec razem z nim. Mieszkali w przyczepie campingowej, nigdy nie zostając w jednym miejscu dłużej niż kilka miesięcy. W ten sposób nauka szkolna małego urwisa była ciągle przerywana. Byli biedni, chłopiec nie należał do najlepszych w szkole, ale marzył, by kiedyś hodować rasowe konie wyścigowe.
Kiedy był w highschool, nauczyciel zadał do domu wypracowanie na temat „kim chcę zostać, kiedy dorosnę”. Chłopca zafascynował ten temat, bo zobaczył w tym szansę, by opisać swoje marzenia. Napisał więc, że będzie hodować konie wyścigowe, narysował plan swojego przyszłego dwuhektarowego rancza, plan swojej czterystumetrowej willi, zaplanował dokładnie wszystkie budynki i pomieszczenia, gdzie będzie tor treningowy, gdzie stajnie, gdzie administracja rancza, opisał każdy szczegół. Włożył w to całe swoje serce.
Podekscytowany oddał pracę nauczycielowi.
Po tygodniu otrzymał pracę spowrotem z oceną Czytaj dalej Odważ się na własne marzenia